Rynek pracy oczami zagubionych nastolatków
Sebastian Gołębiewski | SEHR
Kiedy coś mówimy, to powtarzamy to, co już sami wiemy. Kiedy słuchamy innych, to możemy nauczyć się czegoś nowego. Więc posłuchajmy, a raczej przeczytajmy, dlaczego obecni nastolatkowie wchodzący na rynek pracy, będą mierzyli się z bardzo podobnymi problemami do ich poprzedników.
Zmieniający się świat
Zaczniemy od pewnej metafory. Pamiętacie jeszcze jak „kiedyś” sprzedawano samochód? Jechało się na giełdę, na której wystawiano umyty samochód z nadzieją, że akurat tego dnia spotkamy kupca. Później to trochę się zmieniło, bo rozwój prasy drukowanej zabezpieczył niszę potrzeb Klientów. Ogłoszenia można było znaleźć w gazetach, a tym samym Klient mógł się z nami skontaktować również wtedy, kiedy nie byliśmy fizycznie na wielkim placu z setkami innych aut. W aktualnych czasach ciężko jest sobie wyobrazić inne rozwiązanie niż wyszukiwanie samochodu przez internet, a późniejsza jego weryfikacja w komisie lub u osoby prywatnej. Jakby nie patrzeć jest to dużo bardziej efektywne rozwiązanie.
Podobna sytuacja ma się z telefonami. Kiedyś posiadanie mobilnego telefonu było zarezerwowane dla garstki biznesmenów. Aktualnie telefon stał się przenośnym komputerem, lustrzanką, odtwarzaczem muzyki, a nawet nadajnikiem GPS. Wiele urządzeń w kompleksowym jednym rozwiązaniu co przecież kilkanaście lat temu mogło być nie do pomyślenia. I tu powoli dochodzimy do pewnej konkluzji. Jak osoba, która na bieżąco nie zna potrzeb rynku pracy, może przygotowywać nastolatków do kształtowania ich przyszłej kariery? Rynek pracy w 2025 nie jest już tym rynkiem z 2024, a nawet 2023. Potrzeby firm mocno się zmieniły i wiele obszarów wspierających jak np. HR, marketing, czy nawet obsługa Klienta zostały znacząco zmniejszone. Co dość łatwo można zaobserwować, to dynamika zawodów IT, które cieszyły się dużą atrakcyjnością z uwagi na duże zapotrzebowanie oraz wysokie wynagrodzenia i w nich ewidentnie widać spadek zapotrzebowania na pracowników.
„Współczesne teorie motywacji”
Co łączy większość nam znanych teorii motywacji? Metoda kija i marchewki, hierarchia potrzeb Maslova, teoria wzmocnienia Skinnera, teoria X i Y McGregora, teoria potrzeb McClellanda czy dwuczynnikowa teoria Hezberga? Te wszystkie teorie są STARE i pochodzą z zeszłego stulecia. Ich przekrój dat to 1938-1966. To teraz kilka kluczowych osiągnięć, które ludzkość odniosła po 1966 roku. 20 lipca 1969 Apollo 11 ląduje na księżycu. W 1997 klonujemy owcę Dolly, a w 2004 roku Spirit ląduje na księżycu. Mamy drukarki 3D, samo-prowadzące się samochody, egzoszkielety, a nawet media społecznościowe. Myślimy o komercyjnym locie w kosmos, a na ziemi nie rozwiązaliśmy skutecznie przyziemnych problemów… Dalej możemy uznawać, że „młodzież” będzie motywowana w ten sam sposób, co ludzkość ponad 100. lat temu.
Zmieniające się potrzeby nastolatków
Dosłownie tyle, co zaczęliśmy rozumieć pokolenie Z oraz jej potrzeby, co już wpłynęło na szereg zmian, to mogliśmy nie zauważyć innych potrzeb pokolenia Snowflakes, które jest młodszą generacją pokolenia Z. Co ciekawe – dosłownie za chwilę na rynek pracy wejdzie kolejne pokolenie ALFA, która ma już teraz 14-15 lat. Ich oczekiwania są również inne niż wcześniejszych generacji. Świat nie zatrzymał się w miejscu, a postęp technologiczny wymusza rozwój w wielu obszarach – w tym również tym kompetencyjnym. Wiele istniejących kiedyś zawodów już po prostu nie ma, a ciężko jest określić wszystkie zawody, które będą istniały w przyszłości. Jak więc można przygotować młodzież na ich kolejne przynajmniej 4. dekady pracy zawodowej? To przypomina trochę wróżenie z fusów…
Jak zawsze ten HR…
Zawsze „KTOŚ” musi być winny, więc znowu będzie na HR. Drogi HR – weź coś wymyśl. Prawda jest taka, że było nas zawsze za mało, aby nawet „na spokojnie” ugasić bieżące pożary biznesu, a co dopiero mieć przestrzeń na opracowanie długoterminowych strategii czy poznawanie w szczegółach potrzeb nowych generacji. W efekcie nie znamy w pełni potrzeb, nie mamy pełnych informacji, nie wiemy co efektywnie motywuje młodzież oraz co będzie dla nich szczególnie ważne. Tym samym czeka nas wyzwanie w ujęciu wsparcia biznesu. Jednym słowem mówiąc będzie praktycznie tak jak zawsze – będziemy zdobywać nowe doświadczenia oraz wyciągać wnioski z wcześniejszych porażek.
Czyli „ponownie” wyzwania
Czy pamiętacie towarzyszące nam pytania i wątpliwości jakie mieliśmy, kiedy to MY wchodziliśmy na rynek pracy? W tym aspekcie za dużo się nie zmieniło oraz młode osoby naturalnie boją się nieznanego. Zmieniły się generacje, ale bez współpracy oraz otwartości na nowe pokolenia, żaden biznes nie wygra z postępującym duchem czasu. Podobna sytuacja ma się z niżem demograficznym, co będzie wymuszało utrzymywanie zdywersyfikowanych wiekowo zespołów. Współpraca międzypokoleniowa, otwartość oraz zrozumienie potrzeb, oraz odmienności, może okazać się kluczowe do dalszego istnienia wielu firm. W obszarze skutecznego przygotowania albo innego podejścia, to nie doszło do spektakularnych
zmian na przestrzeni ostatnich dekad i pomimo innego dostępu do informacji, social media oraz google, wiele młodych osób odczuwa obawę oraz stres przed wejściem na rynek pracy, a nawet samodzielnością. Trzeba to po prostu zrozumieć i dołożyć wsparcia, aby ten czas był łatwiejszy dla nowych pokoleń. Rosnące i zmieniające się oczekiwania będą sprawiały konieczność rozwoju osób na stanowiskach kierowniczych. Możliwe, że style kierowania będą wymagały ponownej
“aktualizacji”. To, co może zdecydowanie pomóc, to zrozumienie różnic oraz ich akceptacja. Skoro przez wcześniejsze dekady nam się udawało, to tym razem również powinniśmy sobie spokojnie poradzić!